Wow! Co to był za niesamowity rok. Minął tak szybko, że nawet nie wiem kiedy to wszystko się wydarzyło. Minęło już 12 miesięcy od kiedy przygotowałem dla Was wpis opisujący podróżniczy rok 2015. Teraz pokażę Wam co działo się u mnie w roku 2016, jakie marzenia spełniłem i jakie wspomnienia przywiozłem.
Przejdźmy na początku do statystyk:
- Liczba lotów: 92 (o 8 więcej niż w roku 2015)
- Liczba przebytych kilometrów w powietrzu: 243231 (6.1 razy dookoła Ziemi)
- Czas spędzony w samolocie: 347 godzin i 16 minut (jakieś 2,1 tygodnia)
- Najczęściej wylatywałem lub lądowałem w Poznaniu i Berlinie (odpowiednio 15 i 13 razy)
- Najczęściej latałem Ryanairem (17 razy) i Etihadem (7 razy)
- Najwięcej czasu spędziłem jednak na pokładzie Ethiopian Airlines i Etihad
- Pierwsza klasa w linii lotniczej Etihad i Lufthansa
- Biznes klasa w liniach Qatar Airways, Air Canada, British Airways, Qantas Airways, Lufthansa, Philippine Airlines
- Najdłuższym bezpośrednim lotem w tym roku był Los Angeles – Melbourne (7936 mil)
- Najczęściej latałem w niedzielę (15 razy)
- Najwięcej lotów odbyłem w listopadzie (13), a najmniej w lutym (0)
- Odwiedziłem pięć kontynentów (w zeszłym roku trzy)
- Odwiedzone kraje (28): Niemcy, Norwegia, Anglia, USA, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Katar, Singapur, Malezja, Australia, Włochy, Hiszpania, Malta, Belgia, Francja, Seszele, Etiopia, Tajlandia, Filipiny, Grecja, Dania, Kanada, Rumunia, Portugalia, Szkocja, Indonezja, Holandia, Monako i Chiny
Przejdźmy teraz do konkretów, czyli gdzie dokładnie byłem, gdzie spałem i co udało mi się zobaczyć.
Tuż po nowym roku wyruszyłem w samotną wycieczkę do Stanów Zjednoczonych, a dokładniej na zachodnie wybrzeże. To był mój kolejny raz w tym miejscu, o tej porze roku. Tym razem jednak zwiedziłem po raz pierwszy niesamowite San Francisco, a także miałem okazję spać w świetnym hotelu Intercontinental San Francisco i Hilton San Francisco Airport Bayfront. W obie strony leciałem liniami British Airways i samolotem Airbus A380 w biznes klasie.
Klasa biznes w Airbusie A380-800 linii British Airways na trasie Londyn – San Francisco
Panorama San Francisco
Golden Gate w San Francisco
Kolejny miesiąc był dla mnie totalnym wyłączeniem z podróżowania. Pamiętacie jak w poprzednim podsumowaniu pisałem o podróży w lutym do Ameryki Południowej (San Paulo, Buenos Aires i Ushuaia)? Bilety niestety przepadły (tylko otrzymałem zwrot podatków), a ja przeszedłem skomplikowaną operację lewej ręki. Kilka dni po zabiegu byłem już gotowy nie tylko, żeby wrócić do normalnego funkcjonowania, ale także do planowania kolejnych wojaży.
I tak w pierwszej połowie marca wyruszyłem w niezapomnianą do tej pory podróży do Australii, a dokładniej na weekend do Melbourne, gdzie odbywały się zawody Gran Prix Formuly 1. Po drodze miałem jednak przyjemność odwiedzić dwie perełki Bliskiego Wschodu, czyli Dubaj i Dohę. W tym pierwszym zatrzymałem się w świetnym hotelu Crowne Plaza Dubai Deira (za 20k punktów IHG) i byłem świadkiem niesamowitego pokazu fontann przy Burj Khalifa. W Katarze spałem w również luksusowym hotelu Crowne Plaza Doha Bussines Park (za 25k punktów IHG).
Crowne Plaza Dubai Deira za jedyne 20 tys. punktów IHG (zamiast ok. 600 zł)
Crowne Plaza Doha Bussines Park – świetny hotel za 25 tys. punktów zamiast 600 zł/noc
Wieczorna panorama Dohy
Z hubu Qatar Airwyas poleciałem właśnie tą linią lotniczą do Singapuru. Miałem okazję testować najnowszy nabytek Katarczyków, czyli Airbusa A350 w klasie biznes (za co poza milami zapłaciłem zaledwie 100 zł podatków, zamiast 7500 zł). Rejs ten na długo zapadnie mi w pamięci z uwagi na doskonałą obsługę i świetny catering.
Biznes klasa w Qatar Airways (32,5 tys. mil + 100 zł zamiast ok. 7500 zł na trasie Doha-Singapur)
W Singapurze miałem całą noc przerwy. Dzięki czemu udało mi się zrobić długi spacer po mieście. Dalej już czekał mnie tylko godzinny lot do stolicy Malezji, czyli Kuala Lumpur. Tutaj spałem w hotelu Double Tree by Hilton Kuala Lumpur, gdzie nocleg wyniósł mnie jedyne 60 złotych (pokój, śniadanie + dostęp do lounge). Tutaj oczywiście zwiedzałem najważniejsze punkty miasta, czyli Petronas Twin Tower i świątynię Thean Hou.
Pięciogwiazdkowy DT by Hilton w Kuala Lumpur (prawie darmowy nocleg dzięki programowi gwarancji najniższej ceny)
Dwa dni później byłem już w Melbourne, które było celem mojej podróży. Tutaj właśnie miałem okazję zobaczyć najszybsze samochody na świecie. Z mojego ulubionego miasta w Australii poleciałem Qantasem do Sydney w biznes klasie (9k punktów Avios + 46 złotych podatków, zamiast ok. 1800 zł). Lot ten trwał zaledwie godzinę, a serwis australijskiego przewoźnika zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie.
Moja podróż dobiegała końca jednak, najlepsze było dopiero przede mną. W Sydney zatrzymałem się w hotelu Intercontinental (darmowa noc z akcji free nights), gdzie dostałem pokój z dostępem do saloniku z niesamowitym widokiem. Udało mi się także przejść po mieście ponad 30 kilometrów i ponownie zobaczyć jego niesamowitą zabudowę.
Wieczorny poczęstunek w hotelu IC Sydney (pobyt darmowy)
Taronga Zoo – niesamowicie położony ogród w Sydney
Do domu wracałem przez Abu Dhabi pierwszą klasą (apartament) linii Etihad, która uchodzi za najbardziej luksusową kabinę na świecie. Udało mi się kupić ten lot za mile AA (60k + 223 złote podaktów, zamiast ok. 25000 zł). Było to jedno z najbardziej niesamowitych doświadczeń w moim życiu.
Moje siedzenie, w zasadzie pokój w trakcie lotu Sydney – Abu Dhabi liniami Etihad
Kwiecień ograniczyć chciałem do trzech weekendowych wypadów do krajów morza śródziemnego. Na pierwszy ogień poszła Ibiza, gdzie wynajętym samochodem objechałem całą wyspę. Loty kupione za cenę w granicach 100 zł w dwie strony to naprawdę świetny sposób na wyrwanie się od codzienności. Podobnie było z wyjazdem na Maltę, gdzie już o tej porze roku temperatura dochodziła do 30 stopni i można było spokojnie zażywać morskich kąpieli. Udało się także zobaczyć mniejsze wyspy Gozo i Comino. Trzecią destynacją był Karpacz – cudze chwalicie a swojego nie znacie. Tutaj dwa dni chodzenia po górskich szlakach i odpoczynek w bardzo dobrze położony Mercure Karpacz Resort (nocleg w całości opłacony punktami Accorhotels).
Woda na Ibizie już w kwietniu pozwalała na kąpiel
Cudowne Comino
Na Malcie również
Polskie góry mają to coś 🙂
Majówkę planowałem zostać w domu. To jednak czas, kiedy bilety lotnicze są trochę droższe, a ja absolutnie nie podejmowałem żadnych prób szukania promocyjnych ofert. Trafiłem jednak w końcu na błąd taryfowy linii Air Seychelles na bezpośrednie loty do Mahe na Seszelach. Decyzja był natychmiastowa – lecimy. Cena jak na ten kierunek bardzo atrakcyjna – około 350 euro, w bardzo wysokiej pod względem mil do zdobycia klasie Y. Odwiedziliśmy w sumie trzy wyspy: Mahe, Praslin i La Digue. Wszędzie spaliśmy z wykorzystaniem kuponów zniżowych Expedii, dzięki czemu noclegi kosztowały nas średnio 80% mniej niż np. na booking.com.
Kolor wody na seszelskich plażach jest niesamowity
Formacje skalne również
W drodze powrotnej udało nam się zatrzymać jeszcze na dwa dni w Paryżu, gdzie wykorzystaliśmy punkty w programie lojalnościowym IHG (darmowe spanie w Holiday Inn Paris – Marne La Vallee) oraz na koniec odwiedziliśmy Brukselę i Hilton Brussels City (gwarancja najniższej ceny – płaciliśmy tylko podatek miejski).
Pod koniec czerwca odbyłem razem z moimi znajomymi i przyjaciółmi prawie trzytygodniową podróż na Filipiny liniami Ethiopian Airlines zakupione za jedyne 170 euro w dwie strony. Podczas wycieczki odwiedziliśmy między innymi Bergamo, Lecco, Addis Abebę, wyspę Apo (pływaliśmy z żółwiami), wyspę Cebu (nurkowaliśmy z rekinami wielorybimi) oraz El Nido. Tutaj zdecydowaliśmy się na noclegi w bardzo klimatycznych i nawet rezerwowanych z dnia na dzień hotelach.
Filipińskie klimaty pozwoliły naładować baterię na drugą połowę roku
Po powrocie z wakacji nie minął nawet tydzień, a znowu byłem w samolocie do Włoch, skąd pojechaliśmy wynajętym samochodem do Nicei kibicować polskiej reprezentacji w meczu Euro 2016. W drodze powrotnej odwiedziliśmy między innymi Monte Carlo i San Remo. Na koniec spędziliśmy dwa dni w Bergamo i hotelu Mercure Bergamo Centro Palazzo Dolci (na koszt linii lotniczej Ryanair z powodu odwołanego lotu powrotnego).
Widoki na Morze Śródziemne
Bogate Monako
Pod koniec czerwca znowu mogłem się cieszyć z przebywania z najbliższą mi osobą na greckiej Krecie, którą zwiedzaliśmy na dwóch kółkach. Dostałem się tutaj liniami czarterowymi, gdzie bilet kupiłem dosłownie w ostatniej chwili za 150 złotych z bagażem rejestrowanym.
Dlaczego już po tygodniu wróciłem z Krety? Ponieważ czekała mnie kolejna podróż – konkretnie na Alaskę, przez Toronto, Seattle i Vancouver. Miałem okazję podróżować biznes klasą linii Air Canada i samolotem Boeing 787-9, którego znacie pod nazwą Dreamliner. Dzięki temu otrzymałem ponad 20 tysięcy mil do programu Miles and Bonus, które mogę wydać na kolejne loty. Spałem m.in. w Holiday Inn Express Everett za 5000 punktów IHG (zamiast ok. 450 złotych).
Widok na Seattle w trakcie lotu Kenmore Air, gdzie byłem jedynym pasażerem
Kiedy wreszcie ten take off? (biznes klasa w 787-9 Air Canada)
Biznes klasa w Dreamlinerze linii Air Canada
Kanadyjskie Vancouver
Tylko dwa widoki z okolic Anchorage
Samochodem Toyota Venza przemierzyłem 855 km w dobę na Alasce
Przed lotem z Seattle do Toronto
Argentyńskie, czerwone wino wytrawne zdecydowanie przypadło mi do gustu
Po powrocie dwukrotnie ponownie zaliczyłem kilka tripów po naszym kraju. Odpoczywałem m.in. w kajaku i w stolicy. Tam dzięki zgromadzonym punktom zatrzymałem się za darmo w hotelu Mercure Grand Warsaw.
Jeden z dwóch spływów kajakowych w minionym roku
Wrzesień ponownie minął nam pod kątem intensywnego latania. Tym razem wybraliśmy się do Tajlandii liniami Etihad. Tutaj mieliśmy okazję odpocząć na półwyspie Krabi, na wyspie Phuket, a także eksplorować Bangkok, Chiang Mai i Ayutthayę. Dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu ogólnodostępnych kodów zniżkowych na noclegi zapłaciliśmy za nie średnio 30 złotych od osoby. Nie spaliśmy jednak w hostelach, ale m.in. w Holiday Inn Bangkok Silom, Hilton Millenium Bangkok, Ibis Style Chiang Mai, Krabi Beyond czy Novotel Phuket Karon Beach Resort & Spa.
Wyspy Phi Phi
Październik to kolejny bardzo intensywny miesiąc pod względem podróżowania. Zaczął się niewinnie, ponieważ polecieliśmy LOTem na weekend do Warszawy, gdzie zatrzymaliśmy się m.in. w Mercure Warszawa Centrum (ponownie korzystając z kodów zniżkowych kosztowało nas to 20zł/os.). Dosłownie 5 dni później byliśmy już w Rumunii, a dokładniej odwiedziliśmy Bukareszt i Timisoarę. Polecieliśmy tutaj Ryanairem z Berlina, skąd irlandzki przewoźnik otworzył w tym roku tę trasę. W przypadku tego kraju przyszło nam nocować w bardzo fajnym hotelu DoubleTree by Hilton Bucharest Unirii Square w cenie taniego hostelu.
Śniadanie w Hiltonie w Bukareszcie
Kolejną ciekawą trasą, którą udało mi się przetestować był Santander. Był to wyjazd typowo nastawiony na poznawanie nowych zakątków północnej Hiszpanii. Odwiedziliśmy m.in. przepiękne Bilbao, jak i klimatyczne San Vicente de la Barquera, Comillas i Santillana del Mar.
Piaszczysta plaża w Santander
Klimatyczne uliczki Bilbao
W drodze na Pico de Europa
Pod koniec miesiąca wybrałem się w podróż życia, jak można nazwać wycieczkę dookoła świata. Planowaną już kilka miesięcy podróż rozpocząłem w Poznaniu lotem liniami Lufthansa do Frankfurtu. Podróżowałem w pierwszej klasie, dzięki czemu mogłem skorzystać z usługi „Porsche Excitement” – otrzymałem kilku miesięczny samochód Porsche 911 na kilka godzin po przylocie. Swoją pierwszą noc spędziłem w hotelu Mercure Frankfurt Airport, który zarezerwowałem za punkty Accor.
Porsche 911 z maja 2016 roku
Śniadanie w saloniku pierwszej klasy we Frankfurcie
Kolejny mój rejs, był tym samym przewoźnikiem, który dowiózł mnie aż do Los Angeles. Wcześniej miałem okazję skorzystać z terminalu pierwszej klasy Lufthansy i transferu do samolotu limuzyną. To był jeden z najprzyjemniejszych lotów jakie miałem okazję odbyć.
Transfer limuzyną do samolotu
Przystawka w trakcie rejsu pierwszą klasą LH
W Kalifornii zatrzymałem się w Palmdale i Rancho Mirage, gdzie wykorzystałem możliwość noclegów za punkty w promocji Point Breaks (sieć IHG). Zamiast ok. 700 złotych za nocleg zapłaciłem 5k punktów (warte ok. 110 zł). Po drodze odwiedziłem Park Narodowy Drzewa Jozuego, a także spacerowałem po plażach w Santa Monica.
Przepiękny Park Narodowy Drzewa Jozuego
Po 3 dniach na Zachodnim Wybrzeżu przyszedł czas na mój pierwszy lot przez Pacyfik. Podróżowałem liniami Qantas wykorzystując błąd taryfowy. Za prawie 16h lot zapłaciłem 390 złotych. W Melbourne spałem w świetnym hotelu Mercure Melbourne Albert Park. Ponownie udało mi się odwiedzić moje ulubione miasto po zaledwie trochę ponad pół roku. Niesamowita historia.
Wieczór nad rzeką Yarra w Melbourne
Żeby znaleźć się na zachodnim wybrzeżu postanowiłem wydać punkty Avios (z minimalną dopłatą). Poleciałem do Perth, gdzie panował niesamowity upał. Dalej, po zwiedzeniu miasta ruszyłem wieczornym rejsem na indonezyjską wyspę Bali.
Cztery dni w tym miejscu upłynęły mi niesamowicie przyjemnie. Pogoda była idealna, a ja mogłem naładować baterie przed zimą w Polsce. Zatrzymałem się m.in. w hotelu Conrad Bali (zapłata punkami HHonors) i Hilton Garden Inn Bali Ngurah Rai Airport (błąd w systemie HHonors). W tym pierwszym dostałem genialny pokój z dostępem do laguny i salonikiem, a w drugim apartament prezydencki z kilkoma pokojami.
Wschód słońca widziany z mojego pokoju w hotelu Conrad Bali
Śniadanie na rajskim Bali
Popołudniowy odpoczynek
Niedawno otwarty Hilton Garden Inn niedaleko lotniska w Denpasar
Z Denpasar na Bali poleciałem dzięki błędowi taryfowemu w biznes klasie linii Philippine Airlines do Manili, a następnie do Londynu. W stolicy Filipin zatrzymałem się na trochę ponad jeden dzień w hotelu Novotel Manila Araneta płacąc punktami Accor. Kółko zamykałem lotem do Poznania.
Drugie śniadanie w hotelu Novotel Manila Araneta
W połowie listopada polecieliśmy na weekend do Glasgow i Edynburga. Pierwsze z tych szkockich miast nie zrobiło na nas pozytywnego wrażenia – głównie przez pogodę, bowiem było bardzo zimno. Dużo ciekawiej zaprezentowała się stolica Szkocji.
Po trzech dniach przerwy przyszła pora na wyjazd w cieplejszy rejon Europy, a dokładniej do Porto. Wybraliśmy lot z przesiadką w Eindhoven, dzięki czemu mogliśmy podróżować z Poznania. Na miejscu udało nam się zarezerwować nocleg m.in. w pokoju Privilage w hotelu Mercure Porto Gaia za jedyne 10 zł/os.
Jedną z najciekawszych podróży zostawiliśmy sobie na grudzień. Za niecałe 170 euro polecieliśmy w dwie strony z Warszawy do Pekinu pięciogwiazdkowymi liniami Hainan Airlines. W planie mieliśmy zwiedzić stolicę Państwo Środka, a także oddalony o 160 kilometrów na południowy-wschód Tianjin. Po raz pierwszy w życiu mieliśmy okazję na własne oczy zobaczyć Pałac Letni, Mur Chiński i Zakazane Miasto. Spaliśmy w luksusowych hotelach jak np. Holiday Inn Tianjin Aqua City czy Crowne Plaza Beijing Sun Palace.
Przepiękny apartament w hotelu Crowne Plaza Sun Palace
Fantastyczne śniadanie w Crowne Plaza Sun Palace
Nowoczesne Tianjin nocą
Kolacja w pekińskiej restauracji
Widok na Zakazane Miasto
W zeszłym roku przedstawiliśmy Wam nasze plany na przyszły rok i jak pamiętacie niestety nie wszystkie udało się spełnić. Tym razem planów mamy zdecydowanie mniej, jednak możliwe, że w 2017 roku wybierzemy się m.in. do Barcelony i na Dominikanę. Trzymacie kciuki, żeby tak właśnie było.
Poza tym dziękujemy Wszystkim, którzy nas czytają i śledzą na Facebooku. Mamy nadzieję, że przez ten miniony, 2016 rok byliśmy dla Was pewną inspiracją. Dopiero teraz, kiedy kończymy pisać ten niesamowicie długi wpis uświadamiamy sobie ile udało nam się przeżyć przez ostatnie 365 dni. Już niebawem rozpocznie się nowy, 2017 rok, który mamy nadzieję będzie sprzyjał zarówno nam, jak i Wam na wszelkich frontach. Życzymy Wam nie tylko licznych podróży i słonecznych destynacji, ale przede wszystkim zdrowia i miłości. Do usłyszenia!
From Marika:
Czytam, oglądam i mam wrażenie że życie mi ucieka na etacie…
From edwan:
życie bez pasji to nie jest życie więc chwytaj je pełnymi garściami dopóki żyjesz i ciesz się nim i swoją pasją
From piterek:
najważniejsze to mieć jakiś cel w życiu i pasję! 🙂
podróże kształcą i poszerzają horyzonty, dla jednych marzeniem są nowe alufelgi do swojego Golfa z 94 roku, nie urażając Golfów i innych pojazdów oraz ich właścicieli:), a dla innych w tych samych pieniądzach może być wypad na Kanary czy inną Maderę…
From ola:
jakie zdjęcia :O
From Dorota:
Pracujesz gdzieś? Jak ogarnąć urlop, to nie realne!
From Mati:
Tak, ale mogę swoją pracę wykonywać wszędzie, gdzie mam komputer i dostęp do sieci.
From Andżelika:
Niesamowite życie, piękne zdjęcia i wspaniałe relacje. Cieszę się, że tu trafiłam.
From Adrian:
Jakie są twoje zarobki skoro możesz sobie pozwolić na ciągłe podróżowanie?
Koszty takich wycieczek są bardzo nie małe!
From Mati:
Przeciętne. Dlaczego tak uważasz? W opisie często podaję ceny takich lotów/noclegów. Największą rolę gra tutaj optymalizacja i wykorzystywanie okazji.
From Podróżerca:
Jeśli możesz daj mi jakiś namiar na Ciebie prywatny.
Na Facebook czy mail
Miał bym pewnie z milion pytań.
Mój adres ;
Podrozerca@gmail.com
A na Facebooku znajdziesz portal pod tą samą nazwą „Podrozerca ”
Pozdrawiam Michał
From Mati:
Kontakt do mnie znajdziesz tutaj: http://explore-world.you2.pl/kontakt/
From Kamila:
Hejka, trafiłąm tutaj przypadkiem i jestem oczarowana w jak sprytny sposób zwiedziłeś świat. Powiedz mi, czy mógłbyś wtajemniczyć mnie jako czytelniczkę w działanie programów, które dosć skromnie opisujesz w tym artykule? Rozumiem, jesli nie masz dość czasu na opisanie wszystkiego, ale byłabym wdzięczna za odesłanie do jakiejkolwiek stronki podsumowującej takie programy lojalnosciowe.
Pozdrawiam! :3
From Podróże bez ości:
O to chodzi w życiu, by je przeżywać a nie marzyć :). W tym roku spróbuję (chociaż w małej części) podróżować jak Ty 🙂
From Jack:
Mega super!! Gratuluje! W jaki sposób udaje Ci się zbierać taka ilość mil, ze możesz wykorzystywać je na biznes klasę? Mi to bardzo ciężko wychodzi:( a druga sprawa gdzie wynajdujesz takie błędy taryfowe do biznesu?
Pozdrawiam
From Joanna:
Szok. Jak wyszukujesz tak tanie loty i te błędy systemowe?? Ja ostatnio szukałam na wszelkie sposoby lotów do RPA i nic… Poza tym – tyle punktów masz, tyle programów lojalnościowych itd? Mógłbyś coś o tym więcej napisać? Tez tak chce! 😛 Podziwiam i pozdrawiam! Asia
From IWONA:
Podziwiam,podziwiam ,podziwiam….i co dalej?? też bym tak chciała…
From Ulek:
Imponujące podsumowanie. Mam tylko pytanie, rozumiem, że za hotele głównie płacisz punktami IHG, a za loty? Jak Ci się udaje łapać takie promocje?