Szybko przenosimy się w czasie 😉 i już jestem w hotelu Intercontinental San Francisco. Wieczorem udaję się na basen i posiedzieć w barze na parterze. Trzeba odpocząć przed jedynym pełnym dniem na zwiedzanie miasta Świętego Franciszka. Jeszcze kilka słów o samym hotelu, który obecnie punktowo jest najdroższym obiektem w sieci IHG. Otrzymałem pokój na wysokim piętrze, który był wyposażony w płaski telewizor, minibar i ekspres do kawy.
Rano udaję się do hotelowej restauracji na śniadanie. Jest doskonałe. Wybór potraw może nie paraliżuje, ale ich jakość i smak już tak. W dodatku obsługa jest bardzo uprzejma.
Udałem się do budynku portu promowego. Zbudowany w 1898 roku charakteryzuje się wieżą zegarową, która jest punktem orientacyjnym. Teraz poszedłem wzdłuż wybrzeża na północ po drodze mijając kolejne przystanie (pier’y). W miarę oddalania się od budynku dworca promowego mają one kolejne rosnące numery nieparzyste. Gdybym szedł w drugą stronę od budynku promowego, przystanie miałyby numery parzyste. Najbardziej znana przystań w San Francisco to Pier 39. To prawdziwe zagłębie restauracji i sklepów z pamiątkami.
Wcześniej jednak muszę Wam napisać o moście San Francisco-Oakland Bay Bridge, który składa się z dwóch konstrukcji (wschodniej i zachodniej). Mają one po 3100 metrów, ale tylko zachodnia jest wisząca. Co ciekawe znajduje się na nim 10 pasów ruchu, przez co jest to obecnie najszerszy most na świecie.
W oddali widać jedno z najbardziej znanych miejsc w San Francisco – wyspę Alcatraz, czy Wyspę Głuptaków. Kiedyś działało tam więzienie o zaostrzonym rygorze (lata 1934-1963). Było ono więzieniem ostatecznym gdzie trafiali najgorsi z najgorszych. Tylko dwóm osobom udało się uciec z wyspy, ale zostały one później złapane. W sumie więziono ponad 1500 osób, a wśród nich Al. Capone.
W San Francisco nigdy nie idzie się „na płasko” – zawsze jest w dół lub w górę. Teraz czekało mnie podejście na szczyt wzgórza, gdzie znajduje się Coit Tower, która została wybudowana w 1933 roku. Jej fundatorka Lillie Hitchcock Coit zostawiła miastu po swojej śmierci 125 tys. dolarów na upiększanie San Francisco.
Z wieży można oczywiście zobaczyć w pełnej okazałości Transamerica Pyramid Building – najwyższy wieżowiec w San Francisco. Ma on 260 metrów i w momencie jego ukończenia w 1972 roku był on najwyższym budynkiem Świata. Wnętrze piramidy na szczycie wysokościowca jest… puste.
Kolejnym punktem była Lombard Street. Na krótkim jej odcinku pomiędzy ulicami Hyde i Leavenworth znajduje się bardzo „specjalny” odcinek :-). Aby umożliwić zjazd z dużego nachylenia, ulica wije się w zadziwiający sposób. Ten zakręcony odcinek istnieje od 1923 roku, ma około 400 metrów długości i obowiązuje na nim ograniczenie prędkości do 5 mil na godzinę. Podobno mieszkańcy tego odcinka drogi prosili urząd miasta aby zjazd nim był tylko przeznaczony dla nich. Ale, że jest to duża atrakcja turystyczna jak na razie wnioski z taką prośbą zostają oddalane. Choć zupełnie się tym ludziom nie dziwię. Ja na pewno przy tym odcinku drogi mieszkać bym nie chciał.
Co ciekawe na „pierwszy ogień” nie poszedł most Golden Gate! Wyśniony, wyczekany, wytęskniony od kiedy byłem dzieckiem. Jak jechałem po nim autobusem to nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Szkoda tylko, że pogoda postanowiła trochę popsuć szyki. Most jest wykonany ze stali i ma 2,7 kilometra długości. Wysokość to 227 metrów, a odległość pomiędzy przęsłami wynosi 1280 metrów. Liny mają 93 cm średnicy i składają się z 27572 stalowych drutów. Przejeżdża nim codziennie 110 tysięcy samochodów. Koszt jego budowy zwrócił się już w 1971 roku (zakończono budowę w 1937 r.). Jest on w stanie przetrwać trzęsienie ziemi o sile 8,3 w skali Richtera. Golden Gate ma na koncie także jeden bardzo niechlubny rekord – często nazywany jest mostem samobójców, ponieważ miało tu miejsce ponad 2000 prób samobójczych.
Do hotelu wracałem przez molo w San Francisco, które nie oznacza tego samego co molo w Polsce. Tutaj to wręcz „centrum handlowe”, gdzie możemy znaleźć wiele sklepów, restauracji, piekarni itp. Bardzo często odbywają się tu przedstawienia uliczne. Na deskach mariny przylegającej do molo 39 można zobaczyć uchatki kalifornijskie a w oddali dobrze widać wyspę Alcatraz czy most Golden Gate. Stąd również wyruszają rejsy na wspomnianą wyspę.
W ostatnim wpisie z San Francisco opiszę co wydarzyło się ostatniego dnia i moją drogę powrotną do Polski.
Basen i bieganie na zakończenie intensywnego dnia
Restauracja w IC San Francisco
Po śniadaniu pyszny deser
Pokój w IC San Francisco
Widok z pokoju hotelowego
Budynek portu promowego
Wspominany, najszerszy most na świecie
Wieża Coit
I widok z niej
I widok na nią 😉
Cable car nie są zasilane prądem, a do napędu stosuje się linę, która ukryta jest pod płaszczyzną jezdni
Lombard Steet
Fisherman Wharf
Chinatown
Przerwa na obiad w Maku
Przybytek w którym nocowałem
Tej konstrukcji nie trzeba przedstawiać
Najnowsze komentarze