lut 04

Ze Stavanger do Krakowa

przez w Polska

Następnego dnia rano, kiedy rozpoczynały się odprawy zostaliśmy obudzeni, ale i tak było chyba już po 10. Spało się bardzo dobrze, a rano co chwilę ktoś zaglądał do naszego kącika. Ja spokojnie korzystałem z Internetu, po czym ruszyliśmy na spacer na oddaloną o około 2 km plażę. Na miejscu poleżeliśmy niecałą godzinę i znowu spotkaliśmy ludzi z Polski. Nasz lot do Polski odbył się planowo. Wylądowaliśmy w Katowicach i stąd mieliśmy rezerwację na przejazd do centrum skąd pociągiem mieliśmy jechać na jeden dzień do Krakowa. Okazało się, że za dopłatą kierowca może zawieść nas od razu do drugiej stolicy Polski, dzięki czemu po 1,5 godziny byliśmy już na dworcu w Krakowie. Na pieszo dostaliśmy się do naszego hotelu, który znajdował się na piętrze w tym samym budynku co nocny klub. Położony był jednak bardzo blisko Starego Rynku. Po zostawieniu bagaży wybraliśmy się na kolację do indyjskiej restauracji. Oj było pysznie.

Następnie dalsze spacerowanie po mieście, aż trafiliśmy do pubu/kawiarni i obejrzeliśmy pierwszą połowę meczu Polski z Łotwą(?). Wypiliśmy przy tym kawę irlandzką i koktajl truskawkowy.

Na kolejny dzień zaplanowaliśmy sobie obiad w restauracji hiszpańskiej (miała być też niespodzianka dla Dziubka). Ponownie była piękna pogoda. Udaliśmy się do informacji turystycznej, gdzie uzyskaliśmy informację o tym, że w Krakowie odbywa się festiwal pierogów. Poszliśmy tam natychmiast spróbować różnych smaków. Były szpinakowe, czekoladowe, serowe i wiele innych. Bardzo dobre. Później kupiliśmy bilety do kina pod baranami na film Człowiek z Havru, który miał być pokazywany o 16. Wcześniej zjedliśmy wspomniany obiad w restauracji Tapas i poszliśmy na Wawel. Tutaj udało się zobaczyć smoka, który zionął ogniem i szybkim krokiem wracaliśmy do kina na spektakl. Co prawda mała, ale w 100% pełna sala i rzeczywiście ciekawy film. Nasz wyjazd dobiegał do końca, bowiem przed południem kupiliśmy bilety na pociąg, który wieczorem odjeżdża do Katowic. Jednak jeszcze przed powrotem na PKP udaliśmy się do kawiarni położone na narożniku starego rynku, gdzie spróbowaliśmy pysznej kawy ze śmietaną 😀

Droga do domu była długa i męcząca. Dojechaliśmy rano. Nie obyło się bez przygód, bowiem mój bilet był wystawiony na inną trasę (inne stacje pośrednie) i kontroler chciał mi wlepić niemały mandat. Na szczęście moi, bardzo zabawowi współpasażerowie z przedziału dali mu parę złotych, byle tylko się zamknął i dał im spać w drodze do Szczecina.

IMG_7921

IMG_7950

IMG_7856

IMG_7859

IMG_7874

IMG_7881

IMG_7884

IMG_7886

IMG_7900

IMG_7907

IMG_7930

IMG_7947

IMG_7948

IMG_7969

IMG_7971

IMG_7974

IMG_7979



Tagi: , , ,

Zostaw komentarz