sty 02

Wejście na górę Takao – wycieczka z Tokio

przez w Japonia

Kiedy spędzasz już blisko tydzień w miejskiej dżungli, to powoli szukasz ucieczki. Doświadczyliśmy tego samo, kiedy po 6 dniach przebywania w Tokio zapragnęliśmy kontaktu z naturą i czegoś więcej, niż spokojnego spaceru wśród wieżowców. Będąc w informacji turystycznej zobaczyliśmy, że niedaleko stolicy Japonii znajduje się Takao-san. Miejsce, które można odwiedzić o każdej porze roku, chociaż najlepiej wiosną. My postanowiliśmy sprawdzić jak góra Takao prezentuje się jesienią, dlatego też pojechaliśmy kilkadziesiąt kilometrów na zachód od Tokio.

Około południa wyruszyliśmy ze stacji Shinjuku linią Keio praktycznie pod samą górę, bo aż do stacji Takaosan-guchi. Podróż trwała około godziny. Po wyjściu z kolejki wszyscy poszli w tym samym kierunku, czyli pod górę. Liczba turystów była naprawdę bardzo duża. Co ciekawe większość nagle skręciła w stronę kolejki górskiej, żeby wjechać na sam szczyt. My oczywiście ambitnie kroczyliśmy pod górę, czterokilometrową trasą. Po drodze mijaliśmy liczne buddyjskie młynki modlitewne, ponieważ sama góra Takao jest mocno powiązana z wierzeniami w mityczne istoty tengu (duchy lasów i gór). Sam szlak na górę jest także obierany przez pielgrzymki wyznawców buddyzmy Shingon.

W połowie drogi na górę znajduje się duży kompleks świątynny Yakuo-in. Dalej kroczyliśmy na szczyt, ale zrobiło się już zdecydowanie luźniej. Okazuje się, że większość ludzi już rezygnuje ze spaceruje i wraca. Rzeczywiście nie ma jakiś spektakularnych widoków, a na samą górę prowadzi betonowa ścieżka. Na szczycie znajdziemy toalety, bary i automaty z napojami. Szczyt ma zaledwie 599 metrów. Z niego widać najsłynniejszą japońską górę Fuji. Niestety widoczność była bardzo słaba, ale jakiś zarys był widoczny. Mimo wszystko warto trochę się zmęczyć, żeby podziwiać inne pasma górskie w oddali.

Kiedy schodziliśmy z góry (jest siedem ścieżek do wyboru) zrobiło się już zupełnie ciemno. Atmosfera robi się wtedy wręcz magiczna, chociaż trzeba uważać pod nogi lub zabrać ze sobą latarki. Dodatkowo co jakiś czas mijały nas samochody z ludźmi, którzy pracowali na górze. Jazda tutaj to nie lada wyzwanie, bowiem zakręty są bardzo ostre. Na dole sklepiki i kramy były nadal otwarte, a my udaliśmy się na małe co nieco do marketu. Był to już nasz ostatni zakup w Japonii, ponieważ za około 6 godzin czekał nas lot powrotny do Europy.



Tagi: , , ,

Zostaw komentarz