29 listopada 2015

Podsumowanie wyjazdu do Japonii

IMG_6196

Wiele osób pyta o koszty takiego, jak ten opisany przeze mnie w poprzednich wpisach, wyjazdu do Japonii. Przypomnę, że podróżowałem z Polski, po drodze odwiedzając włoską Pizę, Osakę, rajską wyspę Okinawa i nowoczesne Tokio. Na swoim przykładzie postaram się opisać na co i ile wydałem pieniędzy, przeliczając wszystko na złotówki.

  1. Przeloty na trasie: Piza-Rzym-Tokio-Rzym – 670 zł
  2. Przeloty dodatkowe: Berlin-Piza, Tokio-Osaka, Osaka-Okinawa, Okinawa-Tokio, Rzym-Berlin – 280 zł
  3. Przejazd autobusem na trasie: Poznań-Berlin – 12 zł
  4. Hotele: Hotel Bologna 4* w Pizie (66 zł), hotel Osaka (25zł), Rizzan Sea-Park 4* (2 noce, śniadanie, 130 zł), hotel ANA InterContinental Manza Beach Resort 5* (0 zł), hotel GranView Garden Okinawa 4* (śniadanie, 70 zł), hotel Agora Place Asakusa (2 noce, 130 złotych), hotel CiampinoHotel 3* (śniadanie, 35 zł).
  5. Transport publiczny w czasie pobytu (Osaka, Okinawa, Tokio, Rzym) – 261 zł
  6. Wstęp do Akwarium w Osace i parku w Tokio – 85 zł
  7. Jedzenie, picie (kilka śniadań, kolacje, restauracje, markety etc) – 178 zł
  8. Wydatki dodatkowe – pamiątki, pocztówki, znaczki – 100 zł

Sumarycznie: 2042 złotych

Cena za przebyty kilometr w powietrzu to: 0,03 złotego

Średnia cena za nocleg: 45,6 złotego

Kiedy popatrzymy na ceny podobnych wycieczek w biurach podróży, to mamy świadomość, że tutaj wydałem mniej niż 20%. Po drugie cały czas byłem niezależny i mogłem modyfikować swój plan pobytu. Osoby, które w całości przeczytały relację wiedzą, że na niczym nie oszczędzałem, podróżowałem w komfortowych warunkach i zajadałem się sushi 😉 Ponadto Japonia to kraj zdecydowanie droższy od Polski. Tutaj przejazd jednorazowy metrem zaczyna się od ok. 6 złotych, autobus na Okinawie do hotelu kosztuje 55 złotych, a obiad w restauracji trudno zjeść poniżej 30 złotych. Oczywiście przelot do miejsca docelowego, przeloty dodatkowe i pobyty w hotelach 4/5* też są „w cenie”. Tutaj jednak można sporo sobie pomóc obserwując różne promocje czy korzystając z programów lojalnościowych. Stosunkowo niewiele wydałem na wstępy (sporo miejsc w Japonii zwiedziłem już wcześniej) i na jedzenie (w dniach, kiedy latałem (a było ich sporo) korzystałem z oferty gastronomicznej saloników, a także darmowych posiłków na pokładzie).

Człowiek z Zachodu przybywając do Japonii musi dokonać wielu drobnych wewnętrznych kompromisów, na przykład polubić dziwnie pachnące (i smakujące) potrawy oraz zaakceptować, że obecnie w kraju naprawdę panuje nastrój przygnębienia. Docenić niezwykłą cierpliwość i grację, z jaką Japończycy tolerują naszą niezdarność. Kraj ten jest dziwnie spokojnym miejscem. Może dlatego, że ludzie tak dyskretnie korzystają ze zdobyczy techniki? Trudno powiedzieć, to trzeba przeżyć. Dzięki wszystkim, którzy dobrnęli do końca.