lut 23

Kilka dni w hiszpańskim Lloret de Mar

przez w Hiszpania

Miasto ma opinię stolicy rozrywki na Costa Brava. Udaliśmy się tam, mimo, że nie należymy do grona spragnionych rozrywek w nocnych lokalach turystów. Wybór padł na Lloret głównie ze względu na położenie i bliskość lotniska w Gironie. Dzięki temu, że nasz pobyt przypadał na początek lutego, ominął nas szczyt sezonu turystycznego i wszystko, co się z nim wiąże: upały, tłumy turystów i wszechobecny gwar.

Tym razem do południowo-wschodniej Hiszpanii wybraliśmy się z naszymi znajomymi, z którymi wypad do Katalonii planowaliśmy już wcześniej, ale niestety plany trochę nam się pokrzyżowały. Tym razem nic nie stanęło na przeszkodzie, żeby 1 lutego wyruszyć na kilka dni na Costa Brava. Spotkaliśmy się około godziny 18 na lotnisku we Wrocławiu, gdzie po szybkiej kontroli czekaliśmy na samolot linii Ryanair. Rejs przebiegł spokojnie i po godzinie 22 byliśmy już na hiszpańskiej ziemi. Z lotniska w Gironie autobusy kursują tylko do Barcelony, przez co byliśmy zmuszeni do wzięcia taksówki. Do Lloret de Mar jest około 30 kilometrów, co przekłada się na koszt około 50 Euro za przejazd.

Tego wieczoru tylko się zakwaterowaliśmy i zdążyliśmy jeszcze coś zjeść. Wybraliśmy hotel H. Top Palm Beach z formułą All Inclusive. Jest to obiekt 3-gwiazdkowy, który posiada w zasadzie wszystko co jest niezbędne, żeby dobrze spędzić wakacje. Kiedy nie ma jeszcze sezonu liczba gości była dosłownie symboliczna. Dla osób, które chciałby w przyszłości wybrać się w to samo miejsce, to zwracamy uwagę, że w hotelu o tej porze roku jest niestety zimno. Część osób w barze siedziała w kurtkach, a obsługa nie była w stanie nic z tym zrobić.

Co można robić w Lloret de Mar w lutym? Przede wszystkim spacerować. Temperatura w tym okresie wynosi około 10-12 stopni Celsjusza, przez co nie ma mowy o plażowaniu czy kąpielach w morzu. Nam udało się przede wszystkim wspiąć po kamiennych schodkach na wzgórze z którego od ponad 40 lat spogląda w morze Dona Marinera, czyli Żona Marynarza, która  z niebywałą cierpliwością wyczekuje powrotu swojego męża. Oprócz tego nie odmawialiśmy sobie biegania po stromych schodkach, które ciągnęły się wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego.

W hotelu mogliśmy korzystać z małego krytego basenu z jacuzzi oraz sauny parowej i suchej. To świetny sposób na zrelaksowanie się. Trudno nie wspomnieć o posiłkach serwowanych przez hotelową kuchnię. Wybór potraw zarówno na śniadaniu, obiedzie i kolacji był bardzo szeroki. Jak to w hotelach tego typu, nie są to dania wykwintne, ale całkiem smaczne. Do tego prawie całą dobę napoje zarówno te bez jak i z procentami.

Do Wrocławia wróciliśmy trzy dni później. Ponownie Ryanair stanął na wysokości zadania i bez żadnych opóźnień mogliśmy kolejnego dnia wrócić do pracy. Do tego miło dostać miejsce przy wyjściu awaryjnym bez dopłat:)

IMG_6125

Luty nie jest idealnym miesiącem na tego typu wakacje

2015-02-03 11.01.02

2015-02-03 11.01.13

Poranne treningi

IMG_6015

IMG_6017

IMG_6021

Cola light z wkładką 😉

IMG_6024

IMG_6028

IMG_6034

IMG_6039

IMG_6043

IMG_6048

IMG_6058

IMG_6067

IMG_6076

IMG_6086

IMG_6092

IMG_6093

IMG_6094



Tagi: , , , , , , , , ,

Zostaw komentarz